Jestem niemiła, nie uśmiecham się na siłę.
Czasem przejdę i Cię nie zauważę, czasem udam, że nie widzę.
Biegnę z jednej terapii na drugą, moje życie to terminy, godziny. Każdy dzien każdy miesiąc mam zaplanowany. Nie rozumiem co może oznaczać stwierdzenie „nie wiem co robię w poniedziałek”.
Nie mam czasu na durne rozmowy o niczym. Twoje problemy są dla mnie błahostką, czasem się z nich zaśmieję, czasem zignoruję, czasem pozazdroszczę.
Krzyczę, z nerwów, ze złości i bezsilności.
Płaczę z tych samych powodów, czasem z radości, ale to radość przez łzy.
Cieszę się z rzeczy, które dla Ciebie byłyby głupotą, może nawet nie zwróciłbyś na to uwagi. Bo czy cieszyłbyś się z faktu, że twoje 4letnie dziecko powiedziało swoje 1 słowo?...
Jestem nerwowa, nie mam cierpliwości. Szybko się irytuję.
Nie śpię, nie mam siły by wstać z łóżka.
Próbuję wiązać koniec z końcem, pracę, dom, obowiązki, terapie.
Nie widzę pór roku, nie cieszą mnie święta.
Depresja! Powiesz...
Nie! To NIEMOC!
Komentarze
Prześlij komentarz