Dziękuję...
Pokora – cnota moralna, która w ogólnym rozumieniu polega na uznaniu własnej ograniczoności, niewywyższaniu się ponad innych i unikaniu chwalenia się swoimi dokonaniami.
Pokora...uczę się jej każdego dnia. Ja- silna, samodzielna, odważna, przebojowa (kiedyś), uczę się prosić o pomoc...Uczę, bo nie jest to łatwe, a jednak czasem trzeba bo samemu już nie damy rady, nie ogarniemy.
Wstyd
Zawsze szłam przez życie z dumnie podniesionym czołem, troszkę arogancko parłam do przodu. Dziś przemykam ze wzrokiem wbitym w chodnik, z nadzieją, że nikt mnie nie zobaczy, nie pozna...
Nie! nie wstydzę się własnego dziecka!
Przed czym zatem uciekam? Przed litością...
Nie chcę litości!. Nie chcę współczucia!.
Chcę zrozumienia...zrozumienia, że jeżeli moje dziecko krzyczy, to nie dlatego, że jestem złą matką i nie potrafię jej wychować...,że jeżeli nie mówi, to nie dlatego, że je zaniedbałam...To nie jest moja wina! to nie jest niczyja wina!.
Choroba, zwłaszcza dziecka, uczy pokory, uczy akceptacji, że nie zawsze jest tak jak chcemy, uczy tego, by cieszyć się małymi rzeczami, uczy żyć skromniej, ale nie gorzej. Odkąd moja córka została zdiagnozowana, dostrzegam każde otaczające mnie nieszczęście, potrafię wyłapać smutek w oczach innych. Jestem bardziej empatyczna. Rozumiem, że choć dotknęła mnie moja własna tragedia, to inni mają gorzej.
Czy mnie to cieszy? nie...
"Jeśli chcesz rozśmieszyć Boga, opowiedz mu o twoich planach...''
Komentarze
Prześlij komentarz