Ostatnie dwa miesiące są trudne, w zasadzie to taka sinusoida z tendencją spadkową i niewielkimi, krótkimi przerwami na ten lepszy czas.
Grudzień, święta i dwutygodniowa przerwa dała nam w kość. Niesamowite jak w ciągu 2 tygodni możemy stracić wszystko nad czym pracowaliśmy rok!.
"Zapomnieliśmy" jak korzystać z toalety, wróciły napady złości, agresji, niewytłumaczalny krzyk, histeria. Wróciły problemy z zasypianiem aż wreszcie bezsenność.
Po 2 tygodniach w domu, do przedszkola wróciło małe, biedne, dzikie zwierzątko.
"Magia świąt" mówią panie w przedszkolu. No magia...
Po powrocie do przedszkola, tydzień terapii, potem tydzień choroby i znowu tydzień w przedszkolu.
Kiedy już zaczynaliśmy wracać do normalności, doszły ferie!.
I ja rozumiem, że to przedszkole przy szkole, że paniom należy się odpoczynek, może nawet i dzieciom, ale na Boga nie dzieciom z autyzmem!!!!
Moja córka kocha rutynę! Kocha chodzić do przedszkola, choć na pewno jej przedszkole dalekie jest od beztroski jej braci.
Przedszkole i codzienna rutyna stawia ją na odpowiednich torach, ustawia jej dzień, porządkuje życie.
Tydzień przerwy to dla nas tragedia. Zwłaszcza w zimie, kiedy nie ma żadnych atrakcji, kiedy nie można iść do ogródka. Moja córka nie umie się bawić, nie potrafi wypełnić sobie dnia. Nie umie się integrować z rodzeństwem.
Do nudy i dezorganizacji dochodzi agresja. Chorobliwa wręcz zazdrość o naszą atencję, o braci, o nasze rozmowy.
Jest cieżko i tyle.
Komentarze
Prześlij komentarz