Jesteśmy na wakacjach...10 stopni, pada, daleko do miasta czy innego miejsca gdzie moglibyśmy choć na chwile zająć czymś dzieci...
Wokół ocean, piekne widoki, góry...
Gdyby tylko było cieplej... dzieci siedziałyby cały dzień na plaży, zajadały lody i cieszyły się życiem...
Tymczasem siedzimy kolejny dzień w domu...
A w Polsce upał.
Nuda...najgorsze co może spotkać dzieci...
Dzieci zdrowe potrafią się jeszcze jakoś zająć, chłopaki latają z kartonowymi pudłami na głowie i udają roboty, a córka?
Nie rozumie, że nie może wyjść, że jest za zimno by kąpać się w morzu.
Stoi pod drzwiami, ciągnie nas by jej otworzyć, by wyjść.
I płacze, całe dnie płacze. Wraca agresja, wracają krzyki, „dziwne” reakcje i zachowania niezrozumiałe dla otoczenia.
Przyjechał „dziwak” z Polski...
Komentarze
Prześlij komentarz