Zawsze chciałam mieć dzieci...nie dziecko, a conajmniej dwoje. Historia mojej rodziny sugerowała mi, że będę miała bliźniaki więc miałam dużo czasu by się z tą myślą oswoić :). Gdy na pierwszym USG lekarz znalazł tylko 1 dziecko, byłam bardziej zaskoczona niż jak na drugim dopatrzył się dwójki :). Zawsze wiedziałam, że zrobię wszystko co w mojej mocy by moje dziecko nie było jedynakiem...los chciał, że żadne jedynakiem nigdy nie było...no może najstarszy syn ( przez minutę zanim urodziła się jego siostra :)).
Chciałabym tak wychować moje dzieciaki, by były dla siebie opoką, by zawsze wiedziały, że mają siebie, by się szanowały i wspierały. Nie muszą się uwielbiać, każdy wie jak to jest w rodzinie, ale by zawsze były gotowe się wspierać.
Trudno wychować trójkę dzieci w tym samym wieku, ciężko jest nie faworyzować, nie mieć słabości, podświadomie nie odpuszczać najmłodszemu, a starszemu nie mówić " jesteś starszy, mądrzejszy...odpuść!". Staram się choć wiem, że różnie mi to wychodzi, czasem lepiej czasem tragicznie ;).
Chciałabym tak wychować chłopaków by nigdy nie zarzucili mi, że dorastali w cieniu autyzmu, że czegoś im zabrakło, może cierpliwości, może finansów i czasu by mogli rozwijać swoje pasje. Starszy kocha muzykę i chcę mu zapewnić zajęcia, może chór, może grę na instrumencie. Z maluchem chodzę na piłkę nożną, którą pokochał. Nie mogę dopuścić by mieli jakikolwiek żal do siostry, by czuli, że coś ich ominęło przez nią, a mama zawsze stała po jej stronie. Choć wiem, że jest chora, że nie do końca rozumie wszystkie nasze reakcje, nie faworyzuję jej. Nie może rosnąć myślac, że wszystko jej wolno, i to dobre i złe..Każdego dnia muszę tak dzielić cukierka, by każde dostało tyle samo, każdemu dać tyle samo buziaków i tak samo długo tulić do serca. Chciałabym by rośli w przeświadczeniu, że każde z nich jest tak samo ważne i kochane.
Dziś obserwowałam radość chłopaków jeżdżących na sankach i cieszę się, ze mają siebie, że mają z kim dzielić swoje radości i smutki. Starszy syn rozczulił mnie, gdy podczas gdy na playstation wziął siostrę za rękę, zaprowadził do telewizora i podał trzeci joystick. Chłopaki pomału zaczynają zauważać, że jest inna od nich, że nie bawi się tak jak oni, że nie mówi, a mimo to próbują ją wciągnąć do zabawy :). Gdy płacze, tulą ją, podają misia, przynoszą słodycze i całując w policzek okrywają kocykiem.
Chciałabym by nigdy nie była od nich zależna, by była samodzielna, zdrowa, ale marzę by dla moich małych rycerzy, na zawsze pozostała mała księżniczką, o którą bedą się troszczyć...❤️❤️❤️
Komentarze
Prześlij komentarz