Matka Polka schowała laptopa...tzn przeniosła z pokoju dziecięcego, gdzie narażony był na nieustanne dotykanie, otwieranie i nie daj Boże zrzucanie z biurka. Przeniosła laptopa do kuchni, gdzie je miejsce ;). Nie przemyślała jednego...w kuchni woda, dzieci soczki piją...laptop płynie :(. Nowego matka nie kupi, a na tablecie ciężko pisać bloga, dlatego gdyby mnie tu nie było dłużej niż zwykle, to wrócę, cierpliwości!.
Sobota, kotlety zrobione, obiad na kolejne dni też. Pranie uprane, uprasowane, jak to na matkę przystało. Z tą różnicą, że przed zakupami trening zrobiony. Bo matka jest matką, ale jest też człowiekiem, chce dobrze wyglądać i się czuć, a największy komplement to zdziwione oczy innych gdy usłyszą ile matka ma dzieci!. Bo jednak można być matką i kobietą jednocześnie, mimo nieprzespanych nocy, tony pampersów, porannego wstawania połączonego z make-up w wersji turbo fast (2 minuty i w nogi). Mimo codziennej bieganiny i terapii i ogólnego doła.
Nikt nie musi wiedzieć co w głowie matki siedzi, ile łez wylewa, ile nocy nie śpi bo myśli. Matka zakłada sztangę na plecy i wyrzuca swoje smutki na siłowni, a do ludzi zakłada maskę... z uśmiechem, czasem z kamienna twarzą, ale nigdy z prawdziwymi emocjami...
Komentarze
Prześlij komentarz