Gdy spytasz z czym kojarzy mi się macierzyństwo, odpowiem...z krzykiem...
Z pierwszym krzykiem, który wydaje z siebie noworodek...tym pięknym znakiem, że oto jestem mamo, radź sobie ze mną.
Krzyk bo kolki, bo noc bezsenna, bo głód, bo zimno, bo za ciepło.
Krzyk bo idą zęby, a potem bo się psują.
Krzyk bo nie chcę wstać, krzyk bo nie chce mi się spać, a mama każe.
Krzyk bo nie głodny, bo nie chcę jeść, bo lizak, a nie ciastko.
Krzyk bo chcę do parku, nawet jak ulewa, zimno i ogólnie masakra.
Krzyk bo wolę zostać w domu.
Bo brat zabrał, bo dał nie to co chciałem.
Bo założę tylko strój Spidermana i sandały i gdzieś mam, że za oknem minus 5.
Bo chcę siku, bo chcę czekoladę, a najlepiej czekoladę z kotletem...
Bo chcę się myć, bo nie chcę pod prysznic.
Bo na śniadanie chcę jogurt, ale nie ten tylko tamten...no to krzyk...
Krzyk jak wychodzę z domu, krzyk jak do niego wracam.
Krzyk z radości i krzyk z nerwów, z bólu i ze szczęścia i tylko krzyk i krzyk i KRZYK...
I tylko matka się modli żeby ogłuchnąć... :O|
Komentarze
Prześlij komentarz