Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z listopad, 2018

Mów!

Dziś stuknął mi rok :). Niby nic, a jednak jestem w szoku, że dałam radę. Nie jestem bajkopisarką, nie mam lekkiego pióra, ba, nawet nie lubię pisać. Tym bardziej przybijam wirtualną "piątkę" i głośno mówię sobie SZACUN. Ten rok to kolejny rok naszej przygody z autyzmem. Czasem walki, czasem wegetacji. Dzień za dniem, krok po kroczku, byle do przodu.  Gdzieś tam jest koniec prawda? Przecież nie da się iść ciagle pod górkę, zawsze jest jej koniec... nawet koniec świata gdzieś jest. Tak często miałam go okazję zobaczyć na irlandzkich klifach... Co dał mi ten rok?  Przede wszystkim WOLNOŚĆ!  Po raz pierwszy mogę śmiało i głośno powiedzieć TAK, MOJE DZIECKO MA AUTYZM!  Bez wstydu, bez żalu, bez zażenowania czy krępującej ciszy. Ma autyzm i co? I NIC! "Choroba" jak każda inna.  Nie mówi? No i co z tego?! Dziwnie się zachowuje? A co, każdy ma być taki sam?! Je tylko pomidorówkę? Ja też! Moje dziecko jest takie NORMALNE! Normalne po swoje