Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z czerwiec, 2018

Złudzenia

„Jedyne co mam to złudzenia, że mogę mieć własne pragnienia. Jedyne co mam, to złudzenia, że mogę je mieć”  Wiara, nadzieja, a może ułuda może nawet pycha?. Gdzie kończy się nadzieja, a zaczyna naiwność?. Wiara przenosi góry, ale czy na pewno? Czy stanie się cud? Czy moje trudny znajda kiedyś ukojenie w błogim spokoju ?.  Czy miłość jest tak ślepa, żeby wierzyć, że będzie dobrze? Bo niby czemu ma być?  Nikt mi niczego nie obiecał, efekty są marne, rokowania niepewne. Co robić? Tkwić w nadziei? Walczyć?  Czy może się poddać i na nic nie liczyć?.  Czy jak odpuszczę to poczuję ulgę?  Czy zaznam spokoju czy wręcz przeciwnie, zeżrą mnie wyrzuty sumienia?.  Kolejny tydzień się kończy, kolejny miesiąc odchodzi, kolejny rok pomału zbliża się ku końcowi. A my? Tkwimy w martwym punkcie.  Praca, dom, urzędy, terapie, chroniczny, stresujący, wszechogarniający lęk przed biegnącym nieublagalnie czasem.  Tyle pytań, odpowiedzi brak...

czerwiec

Czerwiec to taki męczący miesiąc. Właśnie się kapnęłam, jak mało w tym miesiącu pisałam. Nikt nie tęsknił więc nic się nie stało.  Czerwiec to miesiąc urodzin mojego męża, dzieci, mamy. Dużo imprez, dużo przygotowań. Prezenty, torty. Koniec roku w przedszkolu i odwieczne pytanie co dalej? Gdzie "upchnąć" dzieci na wakacje, która babcia się odważy i uwolni nas choć na chwilę...?( z tym u nas kiepsko ;)). Czerwiec to finałowe mecze w klubie malucha, dyplomy, medale. Dziwne, że medali nie dostają rodzice, bo przecież gdyby nie ich poświęcenie i jeżdżenie co tydzień, maluch nigdy nie dotarłby na zajęcia.. Koniec wczesnego wspomagania, spotkania podsumowujące.  Przedstawienia w przedszkolu, pikniki, wycieczki. I tak razy 3... W pracy sezon urlopowy rozpoczęty na dobre, mundial, pikniki rodzinne.  Coweekendowe wycieczki za miasto, muzeum lotnictwa, wioska indiańska, ZOO, parki, Błonia, Kopiec Kościuszki, spacery, zabawa w ogródku, nowa piaskownica i dmuchany zame

Smile for camera

Już kiedyś wspominałam, że uwielbiam zdjęcia. Niekoniecznie takie, na których jestem ja, ale te dziecięce, rodzinne. Moje dzieci miały już w swoich krótkich życiach, conajmniej 7 sesji :). Noworodkowe, świąteczne, urodzinowe, letnie. To tylko te profesjonalne, oprócz tego mają jeszcze dużo zdjęć "z życia".  Gdyby zdjęcia mogły mówić...na szczęście pozostają nieme, a ich oglądanie nie musi wiązać się z obciachem porównywanym do tego przy projekcji filmu z wesela ;)... Nasze sesje, choć piękne i niepowtarzalne, do tej pory były przykrym doświadczeniem. 

Truth

Czy prawda jest zawsze dobra?. Czy lepiej wiedzieć nawet najgorsze czy żyć w nieświadomości?. Jakbyś zareagował gdybys usłyszał, że masz raka? Że zostało Ci niewiele czasu?. Poddałbyś się? Położył i czekał na śmierci? A może zagryzł wargi i walczył do ostatniej kropli krwi?  Czy spędziłbyś ostatnie miesiące życia w oczekiwaniu na koniec, a może wydałbyś wszystkie pieniądze i spełnił swoje najskrytsze marzenia?.  Ja, poleciłabym na Kubę, wydała wszystkie oszczędności, a potem żyła, aż do śmierci ;). Ale nie o tym...

Dziecko które nic nie chce

Zbliżały się urodziny moich bliźniaków, babcie, ciotki, każdy pytał co kupić, co potrzeba. Sama zastanawiałam się co mogłoby sprawić radość moim dzieciakom.  Choć bliźniaki obchodzą urodziny w czerwcu, a mały w sierpniu, postawiliśmy na 1 wspólny prezent - piaskownica. Babcie kupiły co uważały za słuszne, ciotki pytały. A ja, myślałam... Chłopakom łatwo kupić prezent, wystarczy zwykły samochodzik kupiony w pobliskim kiosku, by ich świat stał się piękniejszy...przynajmniej na chwilę. Dorzućmy do tego jajko niespodziankę i jest radość na conajmniej godzinę. Ale co kupić dziewczynce, która nie chce nic?!.

Matka spełniająca życzenia

Matka złota rybka, matka spełniająca życzenia, matka na usługach, każdego i o każdej porze.  Od matki się wymaga, matkę się ciągle upomina, poucza, strofuje.  A matka słucha i robi...bo co innego ma do roboty?!. A wybór ma?.  Począwszy od spełniania zachcianek dzieci, całą dobę. Samochód przypomina piekarnię tyle w nim okruchów bo przecież matka zawsze musi mieć świeży precelek, a przynajmniej jakieś przekąski. Po podłodze, 10 minut po czyszczeniu samochodu, walają się puste kartoniki po soczki, papierki po czekoladkach. Torebka przypomina kosz na śmieci, bo przecież dzieci są nauczone żeby nie śmiecić, a kosz nie zawsze po drodze, a torebka dziwnym trafem zawsze pod ręką... Matka to również " spełniasz" życzeń terapeutów.