Przejdź do głównej zawartości

Posty

Wyświetlanie postów z lipiec, 2018

Kolejny etap za nami...

Coś się kończy, coś zaczyna. Tak to już jest z dziećmi, karmienie, wstawanie co 3 godziny, niesprzespane noce, tony pieluch. Szykowanie wyprawki, skręcanie łóżeczek, maty edukacyjne, wózki, jeździki, rowerki. Tony zabawek często nieudanych, kilogramy ubrań, z których dziecko wyrasta po miesiącu.  Niekończące się pranie, prasowanie, sortowanie, oddawanie, wyrzucanie.  Ale kiedyś nadchodzi koniec. 

Przedszkole

Dziś parę słów o przedszkolu, mija 4 miesiąc w nowym miejscu więc czas na podsumowanie. Każdy kto mnie zna lub czytał mojego bloga wcześniej, wie jak bardzo bałam się przedszkola dla dzieci ze spectrum.  Bałam się, że córka zamiast czerpać wzorce, będzie przenosiła zachowania niekoniecznie odpowiednie, że zamiast uczyć się, coraz bardziej będzie się zanurzać w odchłań autyzmu. Dziś po 4 miesiącach mam podobne lęki i obawy choć może mniejsze, ale za to poparte faktami. Z pozytywnych aspektów, widzę poprawę. Nie ogromną, spektakularną, ale jednak widoczną gołym okiem. 

Wyręczam

Jestem matką wyręczającą, matka wycierającą nosy, podpierającą pupy, karmiącą, myjącą, ubierającą. Matką, która wszystko poda, zaniesie, posprząta.  Matką na usługach, na służbie swoim dzieciom. Czy to dobrze, źle?. Z jednej strony, taka jest rola matki, wpajana nam od pokoleń.  Z drugiej strony jestem naiwna, głupia, wręcz wbrew pozorom leniwa .

Film

Dziś widziałam film. Nie fabularny typu „Rain Mam” gdzie autysta pokazany jest jako odludek nieprzystających do świata, ale za to super mądry. Nie był to też żaden dokument na poważnie bądź z większym luzem traktujący wątek autyzmu. Dziś widziałam film o życiu. Prawdziwy film nakręcony przez terapeutę.  Mały chłopiec około 5 letni siedzi przy biurku, na którym z drewnianych tabliczek ułożony jest alfabet.  Wydaje dziwne dźwięki, wzdryga się, ma nieskoordynowane ruchy typowe dla dzieci z autyzmem.  Nie mówi ani słowa, jedynie małą rączką dopiera kolejne kwadraciki układając z nich zdania.  Pisze co myśli, co chce przekazać światu. Raz, że jest szczęśliwy, innym razem wkurzony. Pisze, że nie chce już ćwiczyć, że nauczyciel jest wymagający. Składając literka po literce układa zdania wielokrotnie złożone bez ani jednego błędu w ortografii...bez słowa... Ten film miał mnie pocieszyć... miał dać mi nadzieję... Odebrał wszystko.

Czasem słońce, czasem deszcz

Kiedy myślę, że już jest lepiej, już jest dobrze, życie zatacza koło i wraca do początku, do słabego początku... Deszcz za oknem, odpowiada mojemu nastrojowi, ciemno, szaro, buro, wietrznie, niestabilnie. Jednego dnia 40 C na plusie, drugiego ulewy i zaledwie 10...  Lato się kończy w lipcu? A wraz z nim moja nadzieja na lepsze jutro. Wie, nie powinnam tak pisać. Jak mają się czuć inne matki, które być może kiedyś tu zajrzą?.  Myślę, że mnie zrozumiecie...a może choć spróbujecie.