Przejdź do głównej zawartości

2020 czyli życie w czasach zarazy



 Ten rok miał być magiczny w końcu nie co roku zdarza się taka data 2020.

Miało być dużo dalekich, szalonych podróży, dzieci na wakacjach u teściów, wolność :) 
Cóż jak to mówią „ powiedz Bogu o swoich planach”  sama się sobie dziwię, że miałam tyle planów bo zwykle ich nie robię. Życie mnie już tyle razy zaskoczyło albo wykiwało, że zrozumiałam, że jedyną pewną jest zmiana i niewiadoma...
Co z mych planów jest  prawdą, chyba nie muszę mówić bo każdy wie. 
Jakbym mogła podsumować ten rok to: wszy w przedszkolu, lockdown, tydzień wakacji, miesiąc przedszkola, kwarantanna i...? Co dalej kolejny lockdown!?

Już straciłam wiarę, że ten rok przyniesie nam coś fajnego i chyba ogólnie wolę, żeby nic nie przynosił :) 
Ten rok to rok próby dla,całej naszej rodziny, naszego małżeństwa z 10 letnim już stażem, to rok próby dla mojej córeczki. Rok bardzo zmienny, z przerwami w rehabilitacji. 
Póki co muszę powiedzieć, że jestem z niej bardzo, bardzo dumna.
Szybko zadomowiła się w nowym domu, w sumie wystarczył tydzień by poczuła się jak u siebie.
Dzielnie zniosła lockdown. W ciągu 2 miesięcy zamknięcia zgubiłyśmy jedynie kilka umiejętności z małej motoryki co szybko nadrobiła jedząc M&Msy ;) ( dla niekumatych : tzw chwyt szczypczykowy czyli łapanie małych przedmiotów 2 palcami, przydatny później przy pisaniu). 
Bałam się dalekiej podróży nad morze, 10 godzin w aucie i obce łóżko, nowe miejsce. 
Ale i tu Milusia mnie zaskoczyła :) szybko się odnalazła, a ukochana woda, piękna pogoda wynagrodziły wszelkie smuteczki. Jako jedyna była cały czas szczęśliwa :) 
Jedna noc spędzona w hotelu w Poznaniu to kolejne wyzwanie. Tu było troszkę gorzej i nie obyło się bez płączu. Wiadomo, w małej główce ułożyła sobie, że podróż jest powrotem do domu, a ten przystanek nie był na jej „planie dnia”. Na szczęście i tu, skakanie po pięknym, miękkim łóżku wynagrodziło smuteczki :)
Powrót do przedszkola w maju, nowa grupa, nowe koleżanki, nowe panie. Same zmiany, a moje dziecko dzielnie je znosi, szybko się adaptuje, nawiązuje  kolejne „nieme” przyjaźnie.  I zaskakuje mnie każdego dnia. 
Obecnie kończymy kwarantannę, ciekawe którą w tym roku...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak nauczyć autystyczne dziecko korzystania z toalety

Jak świat wielki i szeroki, problem odpieluchawiania dotyczy każdego! Każdy z nas kiedyś wyszedł z tetry i powędrował w kierunku toalety... Brzmi romantycznie, ale korzystanie z toalety z romantyzmem niewiele ma wspólnego ;). Bycie matką autystycznego dziecka nie jest łatwe. Trzeba wiele czasu i cierpliwości by osiągnąć choćby najmniejszy cel. Coś co dla matek zdrowych dzieci jest niczym trudnym, dla mnie jest kamieniem milowym na miarę człowieka na księżycu.

Ciągle źle

S Oj dawno mnie tu nie było... Nie, nie oznacza to faktu, że nic się nie dzieje i nie ma o czym pisać. Działo się i dzieje wciąż tyle, że ciężko to ubrać w słowa. Zmiana pracy, nowy dom ( o czym w innym poście), liczne wizyty u specjalistów, sama nie wiem od czego zacząć. Ale dziś nie o tym, dziś po dłuższej przerwie chce sobie troszkę pojęczeć Nad sobą, nad losem rodziców dzieci jak moje.  Bycie matką to ciągłe rozterki, dylematy, pytania bez odpowiedzi...takie życie w szpagacie między domem a światem. Wciąż spóźniona, wciąż w biegu. I wszystko po łebkach. Sprzątanie, gotowanie raz w tygodniu, zajęcia, nawet wieczorne czytanie bajek. Wszystko z zegarkiem w ręku.  Chciałabym więcej czasu poświecić dzieciom, czytać im, bawić się, rysować i słuchać ich opowieści.  Ale nie mam czasu.. Chciałabym jeździć z Milą na terapie, turnusy rehabilitacyjne i ćwiczyć codziennie zadane w przedszkolu prace domowe... ale nie mam czasu Nie dla mnie terapie o15 bo o 15 wychodzę z