Przejdź do głównej zawartości

Emocje


Mówi się, żeby nie działać pod wpływem emocji, nie "emocjonować się", ochłonąć. Całym naszym życiem targają uczucia, a uczucia to emocje. Złość, gniew, radość, szczęście, łzy. Wszystko to towarzyszy nam od pierwszych dni życia.
Dzieci w naturalny dla siebie sposób potrzebują ciepła, przytulenia, poczucia bliskości, zapachu mamy. Już od maleńkości potrafią rozróżnić osoby bliskie, mniej bliskie i zupełnie obce. Lgną do babci, a do sąsiadki podchodzą z dystansem, wstydzą się. Tych zupełnie obcych, boją.
Dzieci autystyczne tego nie mają.
Moja córka jako mały dzidziuś nie przejawiała objawów autyzmu, ale nie była nigdy "całuśnym" bobasem, nie uśmiechała się do obcych, była bardzo zachowawcza.  Nie płakała by wziąć ją na ręce, nie wymuszała kontaktu. Uśmiechała się do nas, ale nie robiła histerii gdy nie poświęcaliśmy jej zbyt dużo uwagi. Zawsze była poważnym dzieckiem, nieco wycofanym, opanowanym, cichym i spokojnym. Potem przyszedł autyzm i odebrał nam nawet to...
Jeszcze parę lat temu byliśmy dla niej "współlokatorami". Takimi osobami, które są, ale jak ich zabraknie to też nic się nie stanie. Nie było miedzi nami a nią tej więzi. Próby tulenia spotykały się z oporem, chłodem, odpychaniem. Z czasem doszła agresja, drapanie, gryzienie. Nie tak wyobrażałam sobie relacje z moją jedyną, wyczekaną córeczką...Moja córka nie płakała, gdy ją zostawiałam w przedszkolu, czy w samochodzie. Mogłabym wyjść i wrócić za rok i nie byłoby żadnej rekacji. Ani smutku, ani radości. 
Podobnie było w relacji z braćmi, zero interakcji, chłopcy szukali kontaktu i kompana do zabaw, z czasem odpuścili. I nagle coś pękło...jakby bańka mydlana w której do tej pory tkwiło moje dziecko.
Nie wiem czy wpływ ma terapia, czy może wiek, a może cud.
Oczywiście nie jest idealnie, czasem wybuch śmiechu bez powodu, czasem łzy i krzyk zupełnie nieadekwatny do sytuacji, ale jest reakcja!. Jest płacz po upadku, jest uśmiech o poranku, jest złość gdy brat wyrwie ulubioną zabawkę. Jest TAK i jest NIE. TAK, chcę, NIE, zostaw, nie chcę, nie lubię.
Jest płacz gniewu, smutku, zazdrości i walka o uwagę. Pewnie, że są inne metody komunikacji, a płacz czy złość nie są najlepszym wyborem, ale nie o to chodzi.
Moje dziecko wychodzi ze skorupki, pomału, jeszcze ciagle najeżone ochronnymi kolcami, ale jest...
Byle do przodu 

Komentarze

  1. Ojej jak mi miło Kasiu, że do mnie zajrzałaś :) masz racje, byle do przodu! Trzymam kciuki za nasze dzieciaczki ❤️

    OdpowiedzUsuń

Prześlij komentarz

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie 2020

  Puk, puk jest tu kto? Pytanie raczej retoryczne bo nie sądzę by ktoś jeszcze zaglądał na zdechłego bloga :) Przyznam szczerze, że jest wiele powodów, przez które jest mnie tu tak mało. Pierwszy, mega prozaiczny i błahy to brak laptopa, a pisanie na telefonie czy IPadzie nie należy do moich ulubionych zajęć. Drugi to totalny brak czasu, dzieci w 2 przedszkolach, zajęcia dodatkowe, terapie, praca i ogarniania domu mnie wykańcza, a pisanie wymaga ode mnie dodatkowego skupienia, na które jakoś nie mam już siły. No właśnie, powód trzeci, ostatni, ale równie ważny. Czasem po prostu rzygam autyzmem. Jakkolwiek źle to zabrzmi, moje życie od maja 2016 kręci się wokół autyzmu, wokół walki, z morzem nadziei i łez. Ci którzy chcą i tak wiedzą co u nas, a ci, którzy nie chcą to nie muszą i tyle. No, ale jestem tu dziś i muszę przyznać, że mamy się całkiem niezłe. Obiecałam sobie na początku mojego pisania, że co jak co, ale podsumowanie roku będzie zawsze. Także chyba muszę słowa dotrzymać. N...

Przedszkole

Nawet nie wiemy ile rzeczy musi i potrafi ogarnąć nasz mózg, a i tak ponoć wykorzystujemy tylko max 30% jego możliwości. Człowiek uczy się najwięcej w pierwszym roku życia, potem tylko utrwala, powiela, rozszerza swoją wiedzę...albo zawęża ;). Mózg dziecka jest chłonny i otwarty na wiedzę a jaki jest mózg dziecka autystycznego?.  Czasem patrzę na moją córkę i martwię się, że tylu rzeczy "nie ogarnia". Nie umie się sama ubrać, rozebrać, jeść, umyć zębów, korzystać z toalety...No i mówić. Czy zdąży nadrobić te zaległości?. Czy w ogóle kiedykolwiek posiądzie tę tajemną wiedzę?. Czas pokaże, ale my musimy jej pomóc.

dreams...

Choć los każdego dnia próbuje mnie złamać, podciąć, króciutkie już skrzydła i odebrać resztkę nadziei to nie odbierze mi marzeń! Marzeń o zdrowej szczęśliwej rodzinie, o pięknych świętach, o domu pełnym radosnych głosów moich dzieci... O domu... o swoich czterech kątach,z których nikt mnie nie wyrzuci, które mogę urządzić po swojemu i powiedzieć "wracam do domu"... Marzę o radości- nie płaczu, o śmiechu - nie krzyku, o tym by dzieci się razem bawiły, by się szanowały i wspierały kiedy mnie już nie będzie. Marzę o "normalnym" życiu, o pracy od 8 do 16, o zakupach w weekend, o wakacjach, o spacerach, o tym, by nie wiedzieć co to poradnie, diagnozy, wyniki, badania, terapie... Marzę o życiu... po prostu... I o tym by pranie się samo prało i prasowało :P