Przejdź do głównej zawartości

Grupa wsparcia 2


JESTEM ZŁYM RODZICEM
Z krytyką otoczenia jak i samokrytyką musi się zmierzyć każdy rodzic. Nie tylko ten z chorym dzieckiem. Czy daję moje,u dziecku wszystko co najlepsze? Czy poświęcam mu wystarczająco dużo uwagi? Czy powinnam być matką czy terapeutą? Czy mogę je po prostu wykąpać czy ZAWSZE muszę coś zrobić by nawet kąpiel była terapią. Obłęd i paranoja! Pętla, którą zakładają nam na szyję terapeuci, a my pomalutku ją sobie zaciskamy. Jakie przedszkole, jaka terapia, ile terapii. Czy 3 wystarczą? Czy powinny być 3 dziennie? Czy do SI powinnismy dorzucić jeszcze ściankę, basen i konie? A może konie, alpaki i jeszcze pieski? A może kupmy sobie pieska!?. I tak w kółko! 
Czy powinnam iść do pracy? Przecież będąc w pracy nie dbam o dziecko? Nie ma mnie, nie widzę postępów? 
Do tych pytań dochodzą inne, dla mnie ważniejsze. 
CZY JESTEM DOBRĄ MATKĄ DLA WSZYSTKICH!!! MOICH DZIECI?
Dziecko autystyczne jest dzieckiem absorbującym, wymagającym uwagi. Często musimy tę uwagę dzielić i niestety te "zdrowe" dzieci na tym cierpią. Cieżko jest, mając 2 czy 3 dzieci w tym 1 chore, rozłożyć nasz czas po równo. Czy dzieci to widzą? Czy czują? Co zrobić żeby choroba siostry dotknęła ich jak najmniej? By w przyszłości nie wypominali mi, że czegoś nie mieli, czegoś zabrakło. Może pieniędzy, może czasu , może miłości od mamy czy taty.
Staram się zapewnić chłopakom dużo atrakcji. Wyjazdy w każdy weekend, parki rozrywki w lato, ZOO, narty w zimie, bale karnawałowe, stroje Spidermana. Wszystko o czym marzą, "kupuję" ich miłość. Czy to wystarczy?.

NIE LUBIĘ ZDROWYCH DZIECI
Już kiedyś o tym pisałam. To takie nieludzkie prawda? Przecież sama mam (chyba) zdrowych synów, ale córkę NIE! I nie lubię zdrowych dziewczynek. Oglądam programy z udziałem dzieci i nie lubię tych mądrych, ślicznych dziewczynek. Śpiewają, tańczą, mają piękne sukienki.

I wciąż powracające pytanie: dlaczego to nie jest moja córka?! DLACZEGO? 

To tylko kilka kwestii, które przyszły mi do głowy podczas naszej grupy wsparcia. Kolejne po kolejnym spotkaniu...a w głowie wciąż kłębi się więcej pytań...odpowiedzi BRAK


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

dreams...

Choć los każdego dnia próbuje mnie złamać, podciąć, króciutkie już skrzydła i odebrać resztkę nadziei to nie odbierze mi marzeń! Marzeń o zdrowej szczęśliwej rodzinie, o pięknych świętach, o domu pełnym radosnych głosów moich dzieci... O domu... o swoich czterech kątach,z których nikt mnie nie wyrzuci, które mogę urządzić po swojemu i powiedzieć "wracam do domu"... Marzę o radości- nie płaczu, o śmiechu - nie krzyku, o tym by dzieci się razem bawiły, by się szanowały i wspierały kiedy mnie już nie będzie. Marzę o "normalnym" życiu, o pracy od 8 do 16, o zakupach w weekend, o wakacjach, o spacerach, o tym, by nie wiedzieć co to poradnie, diagnozy, wyniki, badania, terapie... Marzę o życiu... po prostu... I o tym by pranie się samo prało i prasowało :P

Ludzkie gadanie

Ona tak zawsze? Pyta kominiarz, który przyszedł do domu sprawdzać gaz i wywołał histerię u mojej córki. Czemu ona tak krzyczy? Pyta zirytowana sąsiadka, która przeklina moment naszego pojawienia się w bloku, a w lodówce trzyma szampana na nasze pożegnanie ;). Czy pani jest mamą tej dziewczynki, która tak ciągle płacze? Pyta osiedlowa pani sprzątająca wpatrując się na mnie jak na wyrodną matkę maltretującą dzieci. Niewychowane dziecko! Niech ją pani uciszy ! Cedzą przez zaciśnięte zęby, współpasażerowie w tramwaju, "ZAMKNIJ SIĘ!", dodaje miła babcia w bereciku, gdyby jej wzrok potrafił zabijać, już by nas nie było...

Po co matce praca?

Po co matce dziecka niepełnosprawnego praca?. Po co się jeszcze męczyć? Mało mamy pracy w domu?.  Tak to się już utarło w naszym społeczeństwie, że kobieta powinna się poświecić domowi i rodzinie, a to mąż - niczym jaskiniowiec, przynosi do domu zdobycze. Ojciec powinien, a wręcz musi, zarobić na dom, mieć dobrą i pewną pracę. Powinien zarabiać i realizować się w pracy. A matka? Do matki należy dom, pranie, prasowanie, opieka nad dziećmi. Społeczeństwo wybaczy matce brak stałego zatrudnienia, przecież zajmuje się domem. Niepracujący ojciec postrzegany jest jako leser, nierób, degenerat z piwem w ręku.  Nie zgadzam się ani z jednym ani z drugim stwierdzeniem!. Dziś w dobie równouprawnienia ( a przynajmniej jego usilnej promocji ) matka i ojciec powinni dzielić się obowiązkami. Ojcu nie spadnie poziom testosteronu gdy rozwiesi pranie, a matka nie stanie się od razu babochłopem gdy pojedzie zmienić opony...