Deszcz za oknem, odpowiada mojemu nastrojowi, ciemno, szaro, buro, wietrznie, niestabilnie. Jednego dnia 40 C na plusie, drugiego ulewy i zaledwie 10...
Lato się kończy w lipcu? A wraz z nim moja nadzieja na lepsze jutro.
Wie, nie powinnam tak pisać. Jak mają się czuć inne matki, które być może kiedyś tu zajrzą?.
Myślę, że mnie zrozumiecie...a może choć spróbujecie.
Oprócz miliona spraw, które mnie aktualnie przytłaczają, pojawił się TEN problem.
Problem, może błahy, może niezasługujący na ten patetyczny wstęp, ale ważny.
Problem toalety, a raczej nieumiejętnosci korzystania z niej przez moja córkę. Brat bliźniak od roku w pełni nauczony, młodszy na dobrej drodze. No i córka...
Ostatnio moj mąż wrócił do domu z pytaniem "jak duże robią pampersy i kiedy wyczerpiemy rozmiarówkę?". Spoko, rzuciłam, przecież są jeszcze pieluchomajtki. No tak, ale czy tego chcemy dla naszego dziecka?.
Potrzeby fizjologiczne załatwiamy w pampersa, w rogu, między ścianą, a szafką z TV.
Od 3 dni...na podłogę. Już nie w pieluchę bo ta rzucona jest w kąt..
Dziś potrzeby załatwiamy na podłogę lub do łóżka, byle gdzie, jak zwierzę...
Łudzę się, że to znak, że pieluszka przeszkadza, że może czas na odpieluchowienie.
Niestety każda próba posadzenia na nocnik spotyka się z oporem, krzykiem, histerią.
I co teraz?. Wyczytałam, żeby zostawić dziecko bez pieluchy 24h i co 30 minut sadzać na nocniku podając do ręki kartkę z obrazkiem Pex, na którym narysowany jest sedes.
Córka nie mówi, więc trzeba przejść na mowę alternatywną...
Spróbuję, nie wiem kiedy przy 3 dzieci i pracy...ale cóż ? mam wybór?...
Trzymajcie kciuki
Komentarze
Prześlij komentarz