Przejdź do głównej zawartości

Przedszkole


Dziś parę słów o przedszkolu, mija 4 miesiąc w nowym miejscu więc czas na podsumowanie.
Każdy kto mnie zna lub czytał mojego bloga wcześniej, wie jak bardzo bałam się przedszkola dla dzieci ze spectrum. 
Bałam się, że córka zamiast czerpać wzorce, będzie przenosiła zachowania niekoniecznie odpowiednie, że zamiast uczyć się, coraz bardziej będzie się zanurzać w odchłań autyzmu.
Dziś po 4 miesiącach mam podobne lęki i obawy choć może mniejsze, ale za to poparte faktami.
Z pozytywnych aspektów, widzę poprawę. Nie ogromną, spektakularną, ale jednak widoczną gołym okiem. 

Córka więcej chodzi, nie korzysta z wózka. Idzie za rękę, z rodzicami czy rodzeństwem, nie ucieka, nie idzie przed siebie bez celu. Potrafi się odnaleźć w nowym miejscu, sytuacji. Jeszcze rok temu nie wyobrażałam sobie, że każdy weekend możemy spędzić na wycieczkach, jadać w obcych miejscach, siedzieć między ludźmi. Tak po prostu, jak inni.
Dziś tak jest i gdyby nie brak mowy, pewnie moglibyśmy udawać rodzinę z trójką zdrowych dzieci.
Córka lepiej śpi, pewnie z powodu operacji wycięcia migdałka, ale w naszym przypadku to CUD! Przespana noc to największa nagroda w naszym domu!. 
Umie się zabawić, wyciszyć, jest pogodniejsza, łagodna. 
Niestety każdy kij ma dwa końce, czas pokazuje, że moje obawy nie do końca były wyssane z palca.
Córka ma w grupie dwóch chłopców, starszych nieco od niej, chłopców z trudnymi zachowaniami, niemówiących. 
Zauważam ostatnio różne tiki, których nie było, nerwowe mlaskanie, klaskanie w rączki pozbawione jakiegokolwiek sensu. Dostrzegam dziwne grymasy na buzi, których wcześniej nie było, uporczywe nucenie jednej melodii.
Dziś miałam okazje uczestniczyć w zebraniu w przedszkolu, poznać harmonogram dnia, metody pracy z naszymi dzieciakami.
Widziałam też film z "życia grupy". Dzieci siedzą w kółeczku, obserwują panią, która wyciąga z pudełka kolejne przedmioty i podaje dzieciom by same wybrały czym chcą się "bawić".
Każdy wybór oznacza inną zabawę, czynność. Dzieci siedzą znużone, zupełnie nie ogarniając o co chodzi, chłopcy kręcą się nerwowo na krzesełkach, moja córka ziewa. 
Na rozkaz zaczynaja biegać po sali w rytm wystukiwanej przez panią melodii, "brawo" chwali pani. Chłopcy nic, moja córka zaczyna klaskać (duma!). 
Grupa jest zbliżona wiekowo, również  dobrana pod kątem umiejętności oraz deficytów. 
Po projekcji filmu, czas na pytania.
"Skoro dzieci są w grupie, gdzie żadne z nich nie mówi jaka jakąś szansę na to by zaczęły posługiwać się językiem?" Pyta jedna z nas.
Lakoniczna, wymijająca odpowiedź terapeuty, nie przekonała żadnej z nas. 
Czy to ma sens? Jaką motywację do rozwoju mowy ma dziecko, które otoczone jest niemówiącym rówieśnikami?. 
"Czasem trzeba zrobić krok w tył z naszymi oczekiwaniami względem dziecka" tłumaczy terapeuta.
Czyli mam się poddać? Mam pozwolić by moja córka posługiwała się obrazkami z klasera bądź językiem migowym?. 
Pewnie, lepsze to niż nic, ale czy sensem terapii ma być pójście na łatwiznę i odpuszczenie?...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie 2020

  Puk, puk jest tu kto? Pytanie raczej retoryczne bo nie sądzę by ktoś jeszcze zaglądał na zdechłego bloga :) Przyznam szczerze, że jest wiele powodów, przez które jest mnie tu tak mało. Pierwszy, mega prozaiczny i błahy to brak laptopa, a pisanie na telefonie czy IPadzie nie należy do moich ulubionych zajęć. Drugi to totalny brak czasu, dzieci w 2 przedszkolach, zajęcia dodatkowe, terapie, praca i ogarniania domu mnie wykańcza, a pisanie wymaga ode mnie dodatkowego skupienia, na które jakoś nie mam już siły. No właśnie, powód trzeci, ostatni, ale równie ważny. Czasem po prostu rzygam autyzmem. Jakkolwiek źle to zabrzmi, moje życie od maja 2016 kręci się wokół autyzmu, wokół walki, z morzem nadziei i łez. Ci którzy chcą i tak wiedzą co u nas, a ci, którzy nie chcą to nie muszą i tyle. No, ale jestem tu dziś i muszę przyznać, że mamy się całkiem niezłe. Obiecałam sobie na początku mojego pisania, że co jak co, ale podsumowanie roku będzie zawsze. Także chyba muszę słowa dotrzymać. N...

Przedszkole

Nawet nie wiemy ile rzeczy musi i potrafi ogarnąć nasz mózg, a i tak ponoć wykorzystujemy tylko max 30% jego możliwości. Człowiek uczy się najwięcej w pierwszym roku życia, potem tylko utrwala, powiela, rozszerza swoją wiedzę...albo zawęża ;). Mózg dziecka jest chłonny i otwarty na wiedzę a jaki jest mózg dziecka autystycznego?.  Czasem patrzę na moją córkę i martwię się, że tylu rzeczy "nie ogarnia". Nie umie się sama ubrać, rozebrać, jeść, umyć zębów, korzystać z toalety...No i mówić. Czy zdąży nadrobić te zaległości?. Czy w ogóle kiedykolwiek posiądzie tę tajemną wiedzę?. Czas pokaże, ale my musimy jej pomóc.

dreams...

Choć los każdego dnia próbuje mnie złamać, podciąć, króciutkie już skrzydła i odebrać resztkę nadziei to nie odbierze mi marzeń! Marzeń o zdrowej szczęśliwej rodzinie, o pięknych świętach, o domu pełnym radosnych głosów moich dzieci... O domu... o swoich czterech kątach,z których nikt mnie nie wyrzuci, które mogę urządzić po swojemu i powiedzieć "wracam do domu"... Marzę o radości- nie płaczu, o śmiechu - nie krzyku, o tym by dzieci się razem bawiły, by się szanowały i wspierały kiedy mnie już nie będzie. Marzę o "normalnym" życiu, o pracy od 8 do 16, o zakupach w weekend, o wakacjach, o spacerach, o tym, by nie wiedzieć co to poradnie, diagnozy, wyniki, badania, terapie... Marzę o życiu... po prostu... I o tym by pranie się samo prało i prasowało :P