Przejdź do głównej zawartości

+


Choć brzmi to głupio, chciałam dziś opisać „korzyści” z przyznania nam orzeczenia o niepełnosprawności. Nie muszę chyba wyjaśniać, ze wolałabym mieć zdrowe, normalnie rozwijające się dziecko, ale los chciał inaczej. 
Moim pierwszym odruchem było schowanie się, nie mówienie nikomu, unikanie ludzi. Dopiero z czasem zrozumiałam, że taka postawa nic nie da, przecież nie żyjemy na bezludnej wyspie, nie schowam córki w ciemnej piwnicy „aż wyzdrowieje”. Ukrywanie się spowoduje, że będę się czuła zaszczuta, prędzej czy później skończę z depresja albo w szpitalu...
Czy fakt, ze nasze dziecko jest niepełnosprawne może nieść jakies „korzyści”?.  Nie sądze, ale istnieje kilka "udogodnień" tylko dla nas - rodziców dzieci N.
  • świadczenie pielęgnacyjne -  w przypadku rezygnacji z pracy
  • zasiłek pielęgnacyjny - niezależny od dochodów - 153 zł - żeby nie było, że kokosy ;)
  • zasiłek rodzinny - uzależniony od dochodów - ja nie mam - więcej info TU
  • dodatek z tytułu kształcenia i rehabilitacji dziecka niepełnosprawnego - do 110 zł TU- nie mam
  • dofinansowanie z PFRON do turnusów rehabilitacyjnych - tego jeszcze nie mamy, ale na pewno będę się starała o takie dofinansowanie jak córka będzie większa  (wyszukiwarka turnusów TU
  • pomoc z MOPS - nie interesowałam się jeszcze tym tematem 
  • możliwość korzystania z wczesnego wspomagania 
  • możliwość skorzystania z dłuższego urlopu wychowawczego - 3 lata
  • Karta N w Krakowie zwalniająca z opłat za przejazdy komunikacją miejską oraz uprawniająca do zniżek
Z orzeczeniem o niepełnosprawności można również starać się o bycie podopiecznym jednej z fundacji i co roku zbierać 1% podatku. My zbieraliśmy dopiero raz, a uzyskane pieniążki możemy teraz przeznaczyć na rok zajęć logopedycznych dla córki - jedna godzina zajęć to 80 zł, a córka potrzebuje minimum 2 godzin tygodniowo. 

Chyba nic więcej nie przychodzi mi do głowy, w miarę zgłębiania tematu będę tę listę uzupełniać.






Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przedszkole

Nawet nie wiemy ile rzeczy musi i potrafi ogarnąć nasz mózg, a i tak ponoć wykorzystujemy tylko max 30% jego możliwości. Człowiek uczy się najwięcej w pierwszym roku życia, potem tylko utrwala, powiela, rozszerza swoją wiedzę...albo zawęża ;). Mózg dziecka jest chłonny i otwarty na wiedzę a jaki jest mózg dziecka autystycznego?.  Czasem patrzę na moją córkę i martwię się, że tylu rzeczy "nie ogarnia". Nie umie się sama ubrać, rozebrać, jeść, umyć zębów, korzystać z toalety...No i mówić. Czy zdąży nadrobić te zaległości?. Czy w ogóle kiedykolwiek posiądzie tę tajemną wiedzę?. Czas pokaże, ale my musimy jej pomóc.

Ludzkie gadanie

Ona tak zawsze? Pyta kominiarz, który przyszedł do domu sprawdzać gaz i wywołał histerię u mojej córki. Czemu ona tak krzyczy? Pyta zirytowana sąsiadka, która przeklina moment naszego pojawienia się w bloku, a w lodówce trzyma szampana na nasze pożegnanie ;). Czy pani jest mamą tej dziewczynki, która tak ciągle płacze? Pyta osiedlowa pani sprzątająca wpatrując się na mnie jak na wyrodną matkę maltretującą dzieci. Niewychowane dziecko! Niech ją pani uciszy ! Cedzą przez zaciśnięte zęby, współpasażerowie w tramwaju, "ZAMKNIJ SIĘ!", dodaje miła babcia w bereciku, gdyby jej wzrok potrafił zabijać, już by nas nie było...

Podsumowanie 2020

  Puk, puk jest tu kto? Pytanie raczej retoryczne bo nie sądzę by ktoś jeszcze zaglądał na zdechłego bloga :) Przyznam szczerze, że jest wiele powodów, przez które jest mnie tu tak mało. Pierwszy, mega prozaiczny i błahy to brak laptopa, a pisanie na telefonie czy IPadzie nie należy do moich ulubionych zajęć. Drugi to totalny brak czasu, dzieci w 2 przedszkolach, zajęcia dodatkowe, terapie, praca i ogarniania domu mnie wykańcza, a pisanie wymaga ode mnie dodatkowego skupienia, na które jakoś nie mam już siły. No właśnie, powód trzeci, ostatni, ale równie ważny. Czasem po prostu rzygam autyzmem. Jakkolwiek źle to zabrzmi, moje życie od maja 2016 kręci się wokół autyzmu, wokół walki, z morzem nadziei i łez. Ci którzy chcą i tak wiedzą co u nas, a ci, którzy nie chcą to nie muszą i tyle. No, ale jestem tu dziś i muszę przyznać, że mamy się całkiem niezłe. Obiecałam sobie na początku mojego pisania, że co jak co, ale podsumowanie roku będzie zawsze. Także chyba muszę słowa dotrzymać. N...