Przejdź do głównej zawartości

Autyzm



Kwiecień miesiącem wiedzy o autyzmie. Czy zastanawialiście się kiedyś kiedy po raz pierwszy usłyszeliście o autyzmie?. Czy wiedzieliście czym jest autyzm jak byliście dziećmi?. Jak to się dzieje, że jeszcze 20 lat temu prawie nikt nie wiedział co to jest?. Nawet dziś, w dobie nasilenia się tego "zjawiska" wciąż wiele osób nie wie czym jest autyzm. Nie wiedzą lub wiedzą niewiele, często nawet jak myślą, że wiedzą to nie mają pojęcia.

Autyzm myli się z byciem gburem, albo kimś zupełnie oderwanym od rzeczywistości.
Wiele razy spotkałam się z błędnym rozumieniem, z NIEzrozumieniem, agresją, a nawet strachem. No bo kto wie...może to zakaźne?!...
Kiedy byłyśmy z córką w szpitalu na EEG lekarka nie mogła uwierzyć, że mała ma autyzm...a ja nie mogłam uwierzyć, że LEKARZ nie potrafi postawić diagnozy...i to na takim oddziale...
Ona ma autyzm?! Ale przecież NIE WYGLĄDA!... a czy autyzm widać?. Ja po latach życia z nim w jednym domu, widzę i potrafię zauważyć u innych dzieci, w ich wyglądzie, zachowaniu.  Dla postronnego "widza", autyzm jest niewidoczny. Widać towarzyszące mu deficyty, ale nie widać autyzmu.
Jeżeli coś widać to często niepełnosprawność umysłową, a nie każdy autysta ją ma. Dlatego denerwuje mnie, że większość społeczeństwa utożsamia te 2 pojęcia.
Moja córka nie ma częstej u autystów padaczki, nie ma zmian genetycznych czy upośledzenia umysłowego, a jednak ma autyzm.
Nie buja się, nie krzyczy, nie wali głową w ścianę...nie zawsze, nie w każdej sytuacji. Może spędzić kilka godzin w obcym miejscu, bawić się "koło" innych dzieci i jeżeli akurat ktoś nie zauważy, że nie mówi, to nie wie, że ma autyzm. Więc jak to jest?.

Autyści kwalifikują się do orzeczenia o niepełnosprawności. Nie każdą niepełnosprawność widać. Czasem w swej durnowatości myślę sobie, że łatwiej by nam było gdybym miała dziecko z widocznym deficytem - takie dzieci budzą ciepłe reakcje otoczenia. Autyści są "obojętni" dopóki nie zaczną być "sobą". Społeczeństwo nie rozumie tej "choroby", nie ma przyzwolenia na inność. Krzyk czy agresja rodzą te same reakcje. Autysta nie jest miłym pasażerem, nie jest chętnie widziany w restauracji czy innym miejscu publicznym. Autyzm nie jest przewidywalny, reakcji nie da się przewidzieć, zastopować czy wyeliminować. Można tylko przeczekać, uciec, wysiąść, wyjść. 
Ale czy my, rodzice, powinnismy chować nasze dzieci z dala od innych?. Przecież w terapii najważniejsze jest przystosowanie naszych dzieciaków do życia w społeczeństwie! Do życia z innymi, do "normalnych relacji", właściwego osądu sytuacji itp. 
Autyzm nie jest miłym kompanem, więcej uczy, wymaga, mało daje. Postępy są rzadkie, powolne, regresy zdążają się często, niespodziewanie. Mimo, że go nie widać jest go więcej i więcej i aż dziwne, że jeszcze nikt nie pomyślał dlaczego?!...


Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przedszkole

Nawet nie wiemy ile rzeczy musi i potrafi ogarnąć nasz mózg, a i tak ponoć wykorzystujemy tylko max 30% jego możliwości. Człowiek uczy się najwięcej w pierwszym roku życia, potem tylko utrwala, powiela, rozszerza swoją wiedzę...albo zawęża ;). Mózg dziecka jest chłonny i otwarty na wiedzę a jaki jest mózg dziecka autystycznego?.  Czasem patrzę na moją córkę i martwię się, że tylu rzeczy "nie ogarnia". Nie umie się sama ubrać, rozebrać, jeść, umyć zębów, korzystać z toalety...No i mówić. Czy zdąży nadrobić te zaległości?. Czy w ogóle kiedykolwiek posiądzie tę tajemną wiedzę?. Czas pokaże, ale my musimy jej pomóc.

Ludzkie gadanie

Ona tak zawsze? Pyta kominiarz, który przyszedł do domu sprawdzać gaz i wywołał histerię u mojej córki. Czemu ona tak krzyczy? Pyta zirytowana sąsiadka, która przeklina moment naszego pojawienia się w bloku, a w lodówce trzyma szampana na nasze pożegnanie ;). Czy pani jest mamą tej dziewczynki, która tak ciągle płacze? Pyta osiedlowa pani sprzątająca wpatrując się na mnie jak na wyrodną matkę maltretującą dzieci. Niewychowane dziecko! Niech ją pani uciszy ! Cedzą przez zaciśnięte zęby, współpasażerowie w tramwaju, "ZAMKNIJ SIĘ!", dodaje miła babcia w bereciku, gdyby jej wzrok potrafił zabijać, już by nas nie było...

Podsumowanie 2020

  Puk, puk jest tu kto? Pytanie raczej retoryczne bo nie sądzę by ktoś jeszcze zaglądał na zdechłego bloga :) Przyznam szczerze, że jest wiele powodów, przez które jest mnie tu tak mało. Pierwszy, mega prozaiczny i błahy to brak laptopa, a pisanie na telefonie czy IPadzie nie należy do moich ulubionych zajęć. Drugi to totalny brak czasu, dzieci w 2 przedszkolach, zajęcia dodatkowe, terapie, praca i ogarniania domu mnie wykańcza, a pisanie wymaga ode mnie dodatkowego skupienia, na które jakoś nie mam już siły. No właśnie, powód trzeci, ostatni, ale równie ważny. Czasem po prostu rzygam autyzmem. Jakkolwiek źle to zabrzmi, moje życie od maja 2016 kręci się wokół autyzmu, wokół walki, z morzem nadziei i łez. Ci którzy chcą i tak wiedzą co u nas, a ci, którzy nie chcą to nie muszą i tyle. No, ale jestem tu dziś i muszę przyznać, że mamy się całkiem niezłe. Obiecałam sobie na początku mojego pisania, że co jak co, ale podsumowanie roku będzie zawsze. Także chyba muszę słowa dotrzymać. N...