Słowo klucz, najgorsze z możliwych. Odbiera nadzieje, męczy, wykończą fizycznie i psychicznie, wysysa ostatnie siły, nie daje nic!.
Jakoś tak już jest, że zawsze kiedy myślę, że już jest ok. Może nie super, bo tak to chyba nigdy nie będzie, ale już jest znośnie - dzieci śpią, jedzą, nie chorują. Pojawia się on REGRES...
Od regresu zaczęła się nasza "przygoda" z autyzmem. Córka z normalnie rozwijającego się bobasa stała się kukiełką. Przestała reagować, przestała się z nami komunikować, straciła nabyte wcześniej zdolności, oczywiście nie są to jakieś super nadprzyrodzone moce, ale przestała klaskać, tańczyć, machać. Takie proste, oczywiste dla dziecka odruchy, stały się awykonalne...
Miesiąc temu powiedziałabym, że jest spoko, wróciłam do pracy, ogarniam życie i dom. Dzieci zdrowe, córka spokojna, czasem nawet prześpi noc - szaleństwo!,. 2 tygodnie temu przyszedł regres, połączony z atakiem migdałków. Złe samopoczucie, wymioty, gorączka, duszności spowodowały brak snu a ten pociągnął za sobą pogorszenie samopoczucia...
Od 2 tygodni wróciła agresja, krzyk całą dobę ( już nie ma głosu wiec krzyczy chrypą), drapanie, gryzienie, szarpanie siebie i innych.
Nie śpi ona, nie śpi cały dom. Zmęczenie i wycieńczenie doprowadza do osłabienia organizmu, łapiemy infekcje, nie mamy siły na nic, a przecież są jeszcze chłopaki i oni tez nas potrzebują...
Melatonina nie pomaga, po 2 godzinach snu przychodzi przebudzenie i wszystkie objawy wracają ze zdwojoną siłą. Hydroksyzyna powoduje większe nerwy i agresję. W desperacji wpadłam na pomysł by podać Neospazminę...CUD!. Po 1 dawce wrócił uśmiech, luz, radość życia. Ucichły krzyki, osłabła agresja, w przedszkolu wróciła koncentracja...
W czwartek wizyta u psychiatry.
Jak nie urok to...:/
Bardzo ciekawy artykuł o AGRESJI - tego nie da się zrozumieć dopóki się tego nie przeżyje...niestety
Bardzo ciekawy artykuł o AGRESJI - tego nie da się zrozumieć dopóki się tego nie przeżyje...niestety
Komentarze
Prześlij komentarz