Przejdź do głównej zawartości

Eyes

Kim my dla niej jesteśmy -spytała moja mama patrząc na moja córkę 
Jak to kim? - współlokatorkami! - odpowiedziałam z uśmiechem. Przez łzy...


Czy zastanawiałeś się kiedys kim jesteś dla swojego dziecka?. Śmieszne pytanie, prawda?. Może nawet głupie. Ja zadaje sobie to pytanie bardzo często i równie często pozostaje ono  bez odpowiedzi.
W oczach widać wszystko, nie bez powodu oczy nazywane są zwierciadłem duszy. W oczach zobaczymy radość, nadzieję, skrywaną tęsknotę, cierpienie może nawet złość czy nienawiść. Usta oszukają, oczy nie. Oczy nie śmieją się na zawołanie, nie błysną gdy nie zobaczą nic co zasługuje na ten zachwyt. Oczy odwrócą się gdy usta kłamią. W oczach jesteśmy my... w oczach mojej córki czasem nie widzę nic. 
Pamiętam jak była malutka, miała może 2 miesiące i na jej oku zauważyłam wielka, długą, czarna rzęsę i zastanawiałam się jak może jej to nie przeszkadzać. Jakby było tam szkło chroniące delikatne oko. Czasem mam wrażenie, że to szkło dalej tam jest i odgradza ją od realnego świata. Patrzy, ale nie widzi. Wzrok jakby ślizga się po obiektach, po ludziach, tak jak czasem gdy idziemy przez zatłoczoną ulicę i ogarniamy ją, ale nie widzimy żadnych szczegółów. W oczach mojej córki nie ma nic - nawet źrenic. Jej czarne jak węgielki oczy są jak oczy misia - wielkie, okrągłe, szkliste i... takie nieobecne. Czasem mam wrażenie, że patrzy ze zrozumieniem, że gdy odwzajemnia mój uśmiech to robi to intencjonalnie. Nie dlatego, że ma akurat atak śmiechu, a po prostu chce się uśmiechnąć do...No właśnie do kogo?. Kiedyś moja córka poszłaby z każdym „miłym” człowiekiem. Nie widziała różnicy między rodziną a obcymi. To pomału się zmienia, ale nadal nie odczuwa strachu przez obcymi. Choć czasem mówi słowo „mama” nie mam pewności czy mówi to ze zrozumieniem. Potrafi mnie zaatakować ( choć już rzadko ) jakbym była zupełnie obcą osobą. Gdy płaczę, śmieje się . Nie potrafi wyczuć emocji, empatia jest jej zupełnie obca.
Czy jestem mamą ze wszystkimi emocjami idącymi za tym  słowem? Chyba jeszcze nie. Może jestem dobrą koleżanką, towarzyszem doli i niedoli. Może już nie tylko współlokatorką, a kimś bliższym.
Bliskim...najbliższym...jak MAMA...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak nauczyć autystyczne dziecko korzystania z toalety

Jak świat wielki i szeroki, problem odpieluchawiania dotyczy każdego! Każdy z nas kiedyś wyszedł z tetry i powędrował w kierunku toalety... Brzmi romantycznie, ale korzystanie z toalety z romantyzmem niewiele ma wspólnego ;). Bycie matką autystycznego dziecka nie jest łatwe. Trzeba wiele czasu i cierpliwości by osiągnąć choćby najmniejszy cel. Coś co dla matek zdrowych dzieci jest niczym trudnym, dla mnie jest kamieniem milowym na miarę człowieka na księżycu.

Ciągle źle

S Oj dawno mnie tu nie było... Nie, nie oznacza to faktu, że nic się nie dzieje i nie ma o czym pisać. Działo się i dzieje wciąż tyle, że ciężko to ubrać w słowa. Zmiana pracy, nowy dom ( o czym w innym poście), liczne wizyty u specjalistów, sama nie wiem od czego zacząć. Ale dziś nie o tym, dziś po dłuższej przerwie chce sobie troszkę pojęczeć Nad sobą, nad losem rodziców dzieci jak moje.  Bycie matką to ciągłe rozterki, dylematy, pytania bez odpowiedzi...takie życie w szpagacie między domem a światem. Wciąż spóźniona, wciąż w biegu. I wszystko po łebkach. Sprzątanie, gotowanie raz w tygodniu, zajęcia, nawet wieczorne czytanie bajek. Wszystko z zegarkiem w ręku.  Chciałabym więcej czasu poświecić dzieciom, czytać im, bawić się, rysować i słuchać ich opowieści.  Ale nie mam czasu.. Chciałabym jeździć z Milą na terapie, turnusy rehabilitacyjne i ćwiczyć codziennie zadane w przedszkolu prace domowe... ale nie mam czasu Nie dla mnie terapie o15 bo o 15 wychodzę z

2020 czyli życie w czasach zarazy

 Ten rok miał być magiczny w końcu nie co roku zdarza się taka data 2020. Miało być dużo dalekich, szalonych podróży, dzieci na wakacjach u teściów, wolność :)  Cóż jak to mówią „ powiedz Bogu o swoich planach”  sama się sobie dziwię, że miałam tyle planów bo zwykle ich nie robię. Życie mnie już tyle razy zaskoczyło albo wykiwało, że zrozumiałam, że jedyną pewną jest zmiana i niewiadoma... Co z mych planów jest  prawdą, chyba nie muszę mówić bo każdy wie.  Jakbym mogła podsumować ten rok to: wszy w przedszkolu, lockdown, tydzień wakacji, miesiąc przedszkola, kwarantanna i...? Co dalej kolejny lockdown!? Już straciłam wiarę, że ten rok przyniesie nam coś fajnego i chyba ogólnie wolę, żeby nic nie przynosił :)  Ten rok to rok próby dla,całej naszej rodziny, naszego małżeństwa z 10 letnim już stażem, to rok próby dla mojej córeczki. Rok bardzo zmienny, z przerwami w rehabilitacji.  Póki co muszę powiedzieć, że jestem z niej bardzo, bardzo dumna. Szybko zadomowiła się w nowym domu, w sumie