Przejdź do głównej zawartości

Lęk



Dla większości ludzi noc jest czymś dobrym, niesie sen, odpoczynek. Dzieci miarowo oddychają w łóżeczkach, a my możemy w spokoju odetchnąć i pogratulować sobie kolejnego przeżytego dnia. Niestety nie dla mnie ten luksus...
Mój wieczór niesie lęk. 

Każdego wieczora martwię się czy i o której zaśnie moja córka. A nawet jak zaśnie to po jakim czasie obudzi się z krzykiem. Czy obudzi braci? Czy uśnie ponownie? Czy uda się utulić ten krzyk? A jak zaśnie? To o której? Za godzinę? Czy może nad ranem wykończona własnym płaczem...
Od prawie 4 lat nie śpię lecz czuwam, nasłuchuję. Dzieci nie zasypiają jednocześnie, każdemu trzeba poświęcić czas i uwagę. Zdarzają się wieczory gdy ostatnie zaśnie o 23, a chwilę po budzi się Mila...i z niekończącym się krzykiem nie zasypia aż do 4 nad ranem. Czasem walczę ze zmęczeniem, czasem z nerwami, stresem, czasem mam ochotę otworzyć okno i przez nie wyskoczyć, a potem przypominam sobie, że mieszkam na parterze...jak pech to pech...:)
Zaprzyjaźniony psychiatra powiedział mi, że rodzice niepełnosprawnego dziecka MUSZĄ spać!. Muszą odpocząć by mieć siły na codzienną walkę. Muszą mieć cierpliwość do dzieci i terapeutów, do tego by po całym dniu pracy jeździć na terapie, mieć siłę wysłuchiwać tych mądrości. Muszą spać by kochać swoje dziecko, by umieć cieszyć się z małych sukcesów lub wesprzeć w kolejnej małej bitwie.
Brak snu wykańcza, powoduje, że jesteśmy mniej odporni, łapiemy infekcje, a przecież nie możemy być chorzy bo kto zajmie się naszymi dziećmi?! No i konia z rzędem temu kto przy małych dzieciach „wyleżał” chorobę!. Wiedziałam, że posiadanie dzieci wiąże się z brakiem snu, nikt mi nie powiedział, że już NIGDY nie będę spać...to różnica! :/.
Brak snu jest uznawany za jedną z gorszych tortur.


Potwierdzam!...:(



Gdy pisałam tego krótkiego posta moja córka zdążyła 2 razy zasnąć i 2 razy się obudzić... 



Komentarze

Popularne posty z tego bloga

dreams...

Choć los każdego dnia próbuje mnie złamać, podciąć, króciutkie już skrzydła i odebrać resztkę nadziei to nie odbierze mi marzeń! Marzeń o zdrowej szczęśliwej rodzinie, o pięknych świętach, o domu pełnym radosnych głosów moich dzieci... O domu... o swoich czterech kątach,z których nikt mnie nie wyrzuci, które mogę urządzić po swojemu i powiedzieć "wracam do domu"... Marzę o radości- nie płaczu, o śmiechu - nie krzyku, o tym by dzieci się razem bawiły, by się szanowały i wspierały kiedy mnie już nie będzie. Marzę o "normalnym" życiu, o pracy od 8 do 16, o zakupach w weekend, o wakacjach, o spacerach, o tym, by nie wiedzieć co to poradnie, diagnozy, wyniki, badania, terapie... Marzę o życiu... po prostu... I o tym by pranie się samo prało i prasowało :P

Jak nauczyć autystyczne dziecko korzystania z toalety

Jak świat wielki i szeroki, problem odpieluchawiania dotyczy każdego! Każdy z nas kiedyś wyszedł z tetry i powędrował w kierunku toalety... Brzmi romantycznie, ale korzystanie z toalety z romantyzmem niewiele ma wspólnego ;). Bycie matką autystycznego dziecka nie jest łatwe. Trzeba wiele czasu i cierpliwości by osiągnąć choćby najmniejszy cel. Coś co dla matek zdrowych dzieci jest niczym trudnym, dla mnie jest kamieniem milowym na miarę człowieka na księżycu.

mamo czemu ona płacze?

Wychowuję trojaczki. 3 dzieci w prawie tym samym wieku. Między bliźniakami, a najmłodszym jest tylko 14 miesięcy różnicy. Bliźniaki są wcześniakami, troszkę wolniej się rozwijają. Córka ma autyzm, jej brat bliźniak miał zdiagnozowane opóźnienie mowy. Maluch, jako zdrowy dzieciak w zasadzie już dogonił rodzeństwo. Gdyby nie różnica wzrostu, pewnie nikt by nie powiedział, że jest najmłodszy... Brata dogonił, siostrę przegonił...