Przejdź do głównej zawartości

Matki W sejmie


Matki to taka inna grupa społeczna. Ta lepsza ;). Nie licząc paru niechlubnych wyjątków lub wyjątkowo cudownych ojców, matki są najlepsze i koniec!. 
Matka kocha bezgranicznie, bez powodu, całą sobą. Matka nosi, karmi, tuli. Wszystko zniesie, wszystko ogarnie, wszystko wybaczy.
Matki dzieci niepełnosprawnych są superbohaterami. I nie mówię tego żeby się pochwalić jaka jestem idealna. Mówię to ponieważ świat musi zacząć nas doceniać!. 

Sytuacja matki dziecka chorego nie jest łatwa. Od państwa dostajemy ( po tym jak swoje wywalczy, załatwimy papierologię i orzeczenia o niepełnosprawności, które trzeba odnawiać co 2 lata ) 153 zł. 
Każdy kto ma dzieci wie, że jest to suma tak żałosna, że aż śmieszna. 
Nam wystarcza na niecałe 2 godziny u logopedy ewentualnie 4 paczki tanich pieluch. I tyle!. A za co reszta terapii? Rehabilitacji? Zajęć tak potrzebnych dzieciakom by się rozwijały?!. To matka musi ogarnąć sama, czasem z mężem, ale tak to już śmiesznie jest na tym świecie, że "tatusia" nie ma... Biedaki nie wytrzymują presji choroby dziecka więc MUSZĄ odejść i znaleźć sobie nowa, lepszą i zdrową rodzinę...
Tu muszę się pochylić nad moim mężem i mu podziękować za wsparcie jakie mi daje każdego dnia...
Tak więc często bywa, że to matka zostaje z "problemem", to matka musi zrezygnować z pracy i zajmować się dziećmi i domem. No bo ojciec więcej zarobi to niech lepiej idzie do pracy, a matka może siedzieć e domu gdzie jej miejsce ( kolejny seksizm :/ ). 
Ja jeszcze do niedawna byłam na urlopie wychowawczym BEZPŁATNYM, bo przecież urlop to urlop - sama radość.
Można starać się o świadczenie pielęgnacyjne na dziecko, które wynosi ok 1400 zł. Warunkiem jest jednak BRAK ZATRUDNIENIA.  To taka "pensja" i jak mi panie w urzędzie powiedziały "nagroda" dla matki, która poświęci "karierę" dla dziecka.
Gdybym była zmuszona, pewnie bym wzięła co dają i siedziała cicho. Na szczęście mogłam wrócić do pracy i choć na 1/2 etatu to jednak "wyjść do ludzi". Ale czy to tak powinno być? Czy mamy się wyzbywać resztek życia dla 1400zł?! Czy sam fakt, że chcemy pracować i płacić podatki nie jest dobrym argumentem?! Przecież te świadczenie wykorzystałybyśmy na dziecko, na zajęcia, leki, może jakieś innowacyjne metody leczenia, turnusy dla dzieci.
Od dłuższego czasu słyszy się o protestach matek dzieci niepełnosprawnych w sejmie. Jako taka matka nie mogę się z nimi nie zgodzić. To co oferuje nam państwo to tylko kropla w morzu. 153 zł nie pomoże, 1400 zł nie zapewni komfortowego, a przede wszystkim SPOKOJNEGO życia kobiecie, która ma tyle na głowie. Matki, tak jak dzieci, są w różnej sytuacji. Są matki takie jak ja, którym jest cieżko logistycznie, ale ogarniają finansowo ( w miarę ). Matki, których dzieci nie wymagają opieki 24/h  i mogą iść do pracy. A niestety są matki dzieci z ciężkimi porażeniami, paraliżem, które do końca swojego życia będą musiały zajmować się swoimi dziećmi.
O ile pierwszej grupie te pieniądze mogą pomóc o tyle dla drugiej są niezbędne do życia!.
Marzy mi się kraj, gdzie rząd doceni nasze starania i pochyli się nad ludzkimi problemami. 500+ jest dobrym pomysłem, teraz czas na nas!.
Uwierzcie mi, gdyby każda z nas stanęła przed wyborem: świadczenie czy zdrowe dziecko, NIKT nie wybrałby pieniędzy...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Przedszkole

Nawet nie wiemy ile rzeczy musi i potrafi ogarnąć nasz mózg, a i tak ponoć wykorzystujemy tylko max 30% jego możliwości. Człowiek uczy się najwięcej w pierwszym roku życia, potem tylko utrwala, powiela, rozszerza swoją wiedzę...albo zawęża ;). Mózg dziecka jest chłonny i otwarty na wiedzę a jaki jest mózg dziecka autystycznego?.  Czasem patrzę na moją córkę i martwię się, że tylu rzeczy "nie ogarnia". Nie umie się sama ubrać, rozebrać, jeść, umyć zębów, korzystać z toalety...No i mówić. Czy zdąży nadrobić te zaległości?. Czy w ogóle kiedykolwiek posiądzie tę tajemną wiedzę?. Czas pokaże, ale my musimy jej pomóc.

Ludzkie gadanie

Ona tak zawsze? Pyta kominiarz, który przyszedł do domu sprawdzać gaz i wywołał histerię u mojej córki. Czemu ona tak krzyczy? Pyta zirytowana sąsiadka, która przeklina moment naszego pojawienia się w bloku, a w lodówce trzyma szampana na nasze pożegnanie ;). Czy pani jest mamą tej dziewczynki, która tak ciągle płacze? Pyta osiedlowa pani sprzątająca wpatrując się na mnie jak na wyrodną matkę maltretującą dzieci. Niewychowane dziecko! Niech ją pani uciszy ! Cedzą przez zaciśnięte zęby, współpasażerowie w tramwaju, "ZAMKNIJ SIĘ!", dodaje miła babcia w bereciku, gdyby jej wzrok potrafił zabijać, już by nas nie było...

Podsumowanie 2020

  Puk, puk jest tu kto? Pytanie raczej retoryczne bo nie sądzę by ktoś jeszcze zaglądał na zdechłego bloga :) Przyznam szczerze, że jest wiele powodów, przez które jest mnie tu tak mało. Pierwszy, mega prozaiczny i błahy to brak laptopa, a pisanie na telefonie czy IPadzie nie należy do moich ulubionych zajęć. Drugi to totalny brak czasu, dzieci w 2 przedszkolach, zajęcia dodatkowe, terapie, praca i ogarniania domu mnie wykańcza, a pisanie wymaga ode mnie dodatkowego skupienia, na które jakoś nie mam już siły. No właśnie, powód trzeci, ostatni, ale równie ważny. Czasem po prostu rzygam autyzmem. Jakkolwiek źle to zabrzmi, moje życie od maja 2016 kręci się wokół autyzmu, wokół walki, z morzem nadziei i łez. Ci którzy chcą i tak wiedzą co u nas, a ci, którzy nie chcą to nie muszą i tyle. No, ale jestem tu dziś i muszę przyznać, że mamy się całkiem niezłe. Obiecałam sobie na początku mojego pisania, że co jak co, ale podsumowanie roku będzie zawsze. Także chyba muszę słowa dotrzymać. N...