Przejdź do głównej zawartości

Naśladownictwo


Czy zastanawialiście się czemu i jak rozwijają się dzieci?  Skąd wiedzą jak coś zrobić? W jaki sposób uczą się mówić choć nikt ich nie uczy?.
Odpowiedź jest prosta - bo naśladują!.

Dzieci od urodzenia żyją wśród nas, ludzi, dorosłych. Od maleńkości obserwują nas, nasze ruchy, gesty, słowa, reakcje. Potrafią szybko i w bezbłędny sposób rozszyfrować nasze emocje. 
Zauważyliście, że malutki niemowlak nie przestaje płakać w rękach zestresowanego rodzica? Dziecko wyczuwa nasz lęk, niepokój. Czuje i odruchowo go od nas przejmuje. Nie bez powodu mówi się, że szczęśliwa matka to szczęśliwe dziecko. 
Nie ma nic bardziej zgubnego niż nadzieja, że dziecko wychowane w domu gdzie rodzice się nieustannie kłócą lub mają ciche dni ( miesiące) będzie zadowolone i szczęśliwe...
Maluchy uczą się siadać, chodzić, klaskać, tańczyć, mówić, jeść, korzystać z toalety. Umiejętności ruchowe przychodzą najwcześniej, z czasem dochodzą te bardziej skomplikowane. 
Czemu o tym piszę?. Ponieważ naśladownictwo to pierwszy krok do nauki mowy. 
A o mowę walczymy najdłużej i szczerze mówiąc zaczynałam już tracić wiarę...
Bez chęci naśladowania, bez tej interakcji z dzieckiem, bez jego atencji i woli współpracy nie osiągnie się nic!. Nawet najlepsza i najbardziej intensywna terapia nie będzie mieć sensu jeżeli dziecko zamknie się w sobie i nie odpowie na nasz komunikat...
Nie wiem czy to wiek ( za miesiąc córka kończy 4 latka) czy 2 lata intensywnej terapii, czy może 1,5 miesiąca w nowym przedszkolu, ale mamy to! Pojawiło się naśladownictwo!. 
Dla rodziców zdrowych dzieci to nic, dla mnie Mount Everest!. Dziś moje dziecko zaczęło „grać” na cymbałkach! Nie dotykać klawiszy, nie gryźć, nie rzucać, a po prostu grać, uderzać pałeczką po kolorowych płytkach :). 


Walczymy dalej  ❤️

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Podsumowanie 2020

  Puk, puk jest tu kto? Pytanie raczej retoryczne bo nie sądzę by ktoś jeszcze zaglądał na zdechłego bloga :) Przyznam szczerze, że jest wiele powodów, przez które jest mnie tu tak mało. Pierwszy, mega prozaiczny i błahy to brak laptopa, a pisanie na telefonie czy IPadzie nie należy do moich ulubionych zajęć. Drugi to totalny brak czasu, dzieci w 2 przedszkolach, zajęcia dodatkowe, terapie, praca i ogarniania domu mnie wykańcza, a pisanie wymaga ode mnie dodatkowego skupienia, na które jakoś nie mam już siły. No właśnie, powód trzeci, ostatni, ale równie ważny. Czasem po prostu rzygam autyzmem. Jakkolwiek źle to zabrzmi, moje życie od maja 2016 kręci się wokół autyzmu, wokół walki, z morzem nadziei i łez. Ci którzy chcą i tak wiedzą co u nas, a ci, którzy nie chcą to nie muszą i tyle. No, ale jestem tu dziś i muszę przyznać, że mamy się całkiem niezłe. Obiecałam sobie na początku mojego pisania, że co jak co, ale podsumowanie roku będzie zawsze. Także chyba muszę słowa dotrzymać. N...

Przedszkole

Nawet nie wiemy ile rzeczy musi i potrafi ogarnąć nasz mózg, a i tak ponoć wykorzystujemy tylko max 30% jego możliwości. Człowiek uczy się najwięcej w pierwszym roku życia, potem tylko utrwala, powiela, rozszerza swoją wiedzę...albo zawęża ;). Mózg dziecka jest chłonny i otwarty na wiedzę a jaki jest mózg dziecka autystycznego?.  Czasem patrzę na moją córkę i martwię się, że tylu rzeczy "nie ogarnia". Nie umie się sama ubrać, rozebrać, jeść, umyć zębów, korzystać z toalety...No i mówić. Czy zdąży nadrobić te zaległości?. Czy w ogóle kiedykolwiek posiądzie tę tajemną wiedzę?. Czas pokaże, ale my musimy jej pomóc.

dreams...

Choć los każdego dnia próbuje mnie złamać, podciąć, króciutkie już skrzydła i odebrać resztkę nadziei to nie odbierze mi marzeń! Marzeń o zdrowej szczęśliwej rodzinie, o pięknych świętach, o domu pełnym radosnych głosów moich dzieci... O domu... o swoich czterech kątach,z których nikt mnie nie wyrzuci, które mogę urządzić po swojemu i powiedzieć "wracam do domu"... Marzę o radości- nie płaczu, o śmiechu - nie krzyku, o tym by dzieci się razem bawiły, by się szanowały i wspierały kiedy mnie już nie będzie. Marzę o "normalnym" życiu, o pracy od 8 do 16, o zakupach w weekend, o wakacjach, o spacerach, o tym, by nie wiedzieć co to poradnie, diagnozy, wyniki, badania, terapie... Marzę o życiu... po prostu... I o tym by pranie się samo prało i prasowało :P