Pomału kończy się kolejny rok. Ciężki rok, dla mnie to rok kolejnych diagnoz, operacji córki, a na dokładkę mojej choroby. Choroby wywołanej 3- letnim stresem. Zmiana przedszkola, chwilowa poprawa i postępujący regres. Sinusoida trwa, a ja już tracę siły by z tym walczyć. Silna anemia odebrała mi siły fizyczne, a brak efektów ciężkiej pracy z córką odbiera nadzieję. Autyzm góruje...niestety. Wraz z chorobą członka rodziny, choruje cały dom. Tak wiem, są dzieci chore na choroby terminalne, inni maja gorzej. Wiem o tym i dziękuję za swój krzyż, ale to nie znaczy, że nie mam dość. Trójka dzieci w tym samym wieku to nie wakacje. 2 chłopców walczących ze sobą o każdy przedmiot, nieustający krzyk daje popalić. 3 dzieci, z których 1 jest dzieckiem specjalnej troski to męka. Nie mam kontaktu z moją córką, nie wiem czego potrzebuje, nie mam siły domyślać się o co jej chodzi. Mam dość jej reakcji, jej płaczu i krzyków. Nie mam siły słuchać dobrych ra...