Przejdź do głównej zawartości

Diagnoza

Diagnoza... tytuł jednego z ulubionych seriali i jednocześnie najbardziej znienawidzone słowo na świecie...
Maj 2016, udało nam się jakimś cudem "załapać" na darmową diagnozę, wypełniłam ankietę online, gdzie na 20 kwadratów zaznaczyłam 18 na TAK i w sumie sama już wiedziałam jaki będzie wyrok...
AUTYZM... no tak, coś o tym słyszałam, to chyba taki alien, bujający się w fotelu, odcięty od świata, zero mowy, zero kontaktu, ale...zaraz, zaraz..moja córka TAKA nie jest!. Owszem, ma "swoje" dziwne zachowania, buja się (CZASEM), nuci coś pod nosem ( pewnie uczy się mówić), bije się po uszach (chłopaki krzyczą), nie reaguje na imię (jest jeszcze mała), nie nawiązuje kontaktu wzrokowego (nieśmiała)... Wszystko można sobie i innym wytłumaczyć!
Niestety psychiatra i zespół "mądrych głów" miał na to "łątkę" i pozostawali głusi na moje tłumaczenia. Inna sprawa jak to przekazali, sucha, zimna teoria, kłótnia z mężem, który nie wierzył im bardziej niż ja (ja byłam "mądrzejsza"- przecież wypełniłam ankietę:/). Dostaliśmy skierowania na badania genetyczne (o tym w innym poście, bo to woła o pomstę do nieba...), zestaw lektur o autyźmie (do dziś nie przeczytałam, bo po 2 zdaniach chciało mi się spać:/), no i polecono nam obejrzeć "Rain Man'a"... bez komentarza... Diagnoza...koniec starego życia, początek nowego... no to START

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

dreams...

Choć los każdego dnia próbuje mnie złamać, podciąć, króciutkie już skrzydła i odebrać resztkę nadziei to nie odbierze mi marzeń! Marzeń o zdrowej szczęśliwej rodzinie, o pięknych świętach, o domu pełnym radosnych głosów moich dzieci... O domu... o swoich czterech kątach,z których nikt mnie nie wyrzuci, które mogę urządzić po swojemu i powiedzieć "wracam do domu"... Marzę o radości- nie płaczu, o śmiechu - nie krzyku, o tym by dzieci się razem bawiły, by się szanowały i wspierały kiedy mnie już nie będzie. Marzę o "normalnym" życiu, o pracy od 8 do 16, o zakupach w weekend, o wakacjach, o spacerach, o tym, by nie wiedzieć co to poradnie, diagnozy, wyniki, badania, terapie... Marzę o życiu... po prostu... I o tym by pranie się samo prało i prasowało :P

Ludzkie gadanie

Ona tak zawsze? Pyta kominiarz, który przyszedł do domu sprawdzać gaz i wywołał histerię u mojej córki. Czemu ona tak krzyczy? Pyta zirytowana sąsiadka, która przeklina moment naszego pojawienia się w bloku, a w lodówce trzyma szampana na nasze pożegnanie ;). Czy pani jest mamą tej dziewczynki, która tak ciągle płacze? Pyta osiedlowa pani sprzątająca wpatrując się na mnie jak na wyrodną matkę maltretującą dzieci. Niewychowane dziecko! Niech ją pani uciszy ! Cedzą przez zaciśnięte zęby, współpasażerowie w tramwaju, "ZAMKNIJ SIĘ!", dodaje miła babcia w bereciku, gdyby jej wzrok potrafił zabijać, już by nas nie było...

Po co matce praca?

Po co matce dziecka niepełnosprawnego praca?. Po co się jeszcze męczyć? Mało mamy pracy w domu?.  Tak to się już utarło w naszym społeczeństwie, że kobieta powinna się poświecić domowi i rodzinie, a to mąż - niczym jaskiniowiec, przynosi do domu zdobycze. Ojciec powinien, a wręcz musi, zarobić na dom, mieć dobrą i pewną pracę. Powinien zarabiać i realizować się w pracy. A matka? Do matki należy dom, pranie, prasowanie, opieka nad dziećmi. Społeczeństwo wybaczy matce brak stałego zatrudnienia, przecież zajmuje się domem. Niepracujący ojciec postrzegany jest jako leser, nierób, degenerat z piwem w ręku.  Nie zgadzam się ani z jednym ani z drugim stwierdzeniem!. Dziś w dobie równouprawnienia ( a przynajmniej jego usilnej promocji ) matka i ojciec powinni dzielić się obowiązkami. Ojcu nie spadnie poziom testosteronu gdy rozwiesi pranie, a matka nie stanie się od razu babochłopem gdy pojedzie zmienić opony...