Operacja spowodowała, że inne problemy chwilowo odsunęły się ode mnie albo raczej to ja je odsunęłam.
Jutro mija 2 tygodnie, efekty są, przede wszystkim mam WESOŁE dziecko!.
Pierwszy raz od 2 lat uśmiecha się do mnie, nie krzyczy, nie płacze. Bawi się, interesuje wszystkim i wszystkimi, zaczyna coś sobie gadać pod nosem... No inne dziecko! Cud?!.
Czas jednak wracać do normalności. Na tapetę wraca przedszkole, a raczej jego zmiana. Dziś miałyśmy spotkanie z psychologiem, który miał ocenić czy nadajemy się do przedszkola, do której grupy i kiedy ewentualnie możemy zacząć.
Milusia była cudna, wesoła, spokojna, łagodna. Spodobało jej się nowe miejsce, chętnie obejrzała cała placówkę spacerując za rączkę z dyrektorką.
Szybka i dość chłodna rozmowa z psychologiem i... będziemy przyjęte. Nie wiadomo od kiedy i do której grupy. Czeka nas jeszcze praca w grupie - 2 chłopców i moja córka i 2 terapeutki. W porównaniu z naszym obecnym przedszkolem gdzie jest wesoło i rodzinnie jestem przerażona tym chłodem... obym się myliła...
Diagnoza : biorąc pod uwagę 2 lata w terapii i rok w przedszkolu, moja córka została zaklasyfikowana jako dziecko z dużymi problemami i brakiem umiejętności przyswajania wiedzy...
słabo to mało powiedziane... :/
Nie ma wyboru... trzeba harować!
Komentarze
Prześlij komentarz