Piątek, piąteczek, piątunio, a potem sobota i niedziela...
Wyczekany, ukochany weekend. Po tygodniu pracy, latania z terapii na terapię, nareszcie można odpocząć...o ile nie ma się dzieci 😉.
Nienawidzę weekendów! Dzieci, które wyjątkowo w sobotę czują potrzebę wstawania o 6 rano by przypadkiem nic nie przegapić. Znudzenia, które doprowadza do histerii, krzyków, walk o zabawki, laptopa, a nawet patyczka po lizaku. Prania, prasowania, sprzątania, gotowania i zakupów w zatłoczonych centrach handlowych.
Chciałabym gdzieś iść "do ludzi", ale bez wózków, które zajmują 3/4 tramwaju i ważą 50 kilo. Chciałabym nie musieć gotować i wziąć całą rodziną na pizzę i nie myśleć czy zjedzą, czy się nie zatrują, czy nas nie wyrzucą z restauracji?. Chciałabym wziąć córkę i iść do kina na Disneyowskie księżniczki, kupić jej breloczek z pomponem i biec radośnie po rynku. Chciałabym mieć "normalny" weekend, poleżeć na kanapie, obejrzeć Kevina, zjeść popcorn. Iść do koleżanek tak by dzieci mogły pobawić się same, a my porozmawiać przy kawie, albo poszwędać się po galerii, siąść w kawiarence, zjeść dobre ciastko.
Mam dość krzyków, płaczu, leków uspokajających, histerii, tego, że nikt nas nie zaprasza w obawie, że zdemolujemy mu mieszkanie. Ja też boję się zapraszać znajomych z dziećmi. Bo co będzie jak któryś z moich synów uderzy ich dziecko? jak zareagują gdy córka rzuci się bez powodu na podłogę i zacznie gryźć rękawy bluzki, albo uderzać głową o ścianę?.
Znajomych z dziećmi autystycznymi nie mam i nie chcę mieć...
Uwielbiam odprowadzać i odbierać najmłodszego synka. Godzinami mogłabym słuchać tych słodkich głosików ZDROWYCH dzieci. To takie surrealistyczne uczucie gdy po całym dniu patrzenia na biedne, chore dzieci, wchodzę do żłobka pełnego beztroski. Ten, kto nie ma chorego dziecka, tego nie zrozumie i nie musi, niech dziękuje Bogu, za to co ma. Dla mnie te dzieci to CUD, uśmiechnięte, wesołe, sepleniące coś pod noskiem. Dzieci, które nic nie muszą, tylko być sobą, bawić się całymi dniami, jeść i rosnąć, a wszystko inne przyjdzie do nich we właściwym czasie. Czasem tylko mi przykro gdy widzę, że te maluchy umieją i rozumieją już więcej niż moja córeczka...
Komentarze
Prześlij komentarz