Scary i yucky - ulubione wyrazy mojego syna jakoś dziwnie są mi bliskie kiedy myślę o nadchodzącym roku i powrocie do pracy 😖.
Samoocena równa 0, albo nawet i mniej...10 lat studiów i 4 kierunki poszły na marne. Nic już nie pamiętam, nie wiem co studiowałam, co robiłam. W obcych językach mogę rozmawiać tylko o pieluchach i kaszkach. Nie ogarniam życia w stylu "corpo", targety i deadliny już nie mają znaczenia. Bo dla mnie jedynym "goal'em" jest zdrowie moich dzieci, a cała reszta może poczekać...
Nie wiem czy i jak wysiedzę 5 godzin na pupie, bo kto wtedy za mnie ugotuje albo wyprasuje?, kto odbierze i zawiezie dzieci?. Ledwo wysiedzę 2 godziny u fryzjera przy kawce i plotkach, ale 5???. To tak się da?. Aha, bo nie dodałam, że wracam na 1/2 etatu...na cały to chyba nie w tym życiu, a już na pewno nie w tej dekadzie. Będzie "wesoło", trzymajcie kciuki....
Komentarze
Prześlij komentarz