Przejdź do głównej zawartości

Wśród nocnej ciszy


Nie, nie jestem matką Polka, ani urodzona kurą domowa. Moim marzeniem nie jest siedzenie z dziećmi  w domu i lepienie pierogów, ale polubiłam to bo kocham moje dzieci. Dla wielu osób nie będę nigdy ideałem matki, choć robię dla nich wszystko, choć gotuję, piorę, wożę ich każdego dnia na terapie albo piłkę nożną, a w wolnej chwili wyszywam ich worki na buty czy sukienkę na zabawę choinkową. Pogodziłam się z tym, że nie zadowolę wszystkich i w sumie już mam to w nosie, chcę być w miarę dobrą matką dla moich dzieci, chcę żeby wiedziały, że mogą na mnie liczyć, a że nie upiekę im co tydzień ciasta... trudno.
Dziś jednak ogłaszam... za rok świąt nie będzie!. Mam dość stania od tygodnia w kolejkach, wożenia tony jedzenia, stania przy garach godzinami, a potem siedzenia w domu śmierdzącym smażonymi pierogami i kiszoną kapustą. Za rok chcę od tego uciec! Chcę jechać gdzieś całą rodziną, gdzie ktoś za mnie to przygotuje, poda, a ja będę mogła się po prostu cieszyć świetami!. 
Chcę uciec od znudzonych, siedzeniem w domu,  dzieci, od całego tego niepotrzebnego planowania. 
Wigilia była super... dopóki się nie zaczęła...fajnie było spędzić ten dzień z dziećmi i mężem, , poszaleć w kinder planecie, zjeść niezdrowe fryty w pustym, jak nigdy, McDonaldzie. 
Ale cała wigilię, czyli 40 minut krzyku, płaczu i histerii chętnie bym sobie darowała. Bo co jest fajnego w tym, ze chłopaki biją się o prezenty, a córka dostaje najgorszego z możliwych ataku agresji na widok cieszących się braci?!. Pretensje, krzyk, kłótnie, wieczny foch i niezadowolenie. 
Marzę, że kiedyś będzie lepiej...lecz kiedy?. Gdybym miałam napisać list do Mikołaja to chciałabym prosić o  to by moje dzieci mogły i umiały cieszyć się świętami, by były radosne i szczęśliwe. 
Mam dość...to nie są święta moich marzeń...



 na szczęście w środę przedszkola otwarte...

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Jak nauczyć autystyczne dziecko korzystania z toalety

Jak świat wielki i szeroki, problem odpieluchawiania dotyczy każdego! Każdy z nas kiedyś wyszedł z tetry i powędrował w kierunku toalety... Brzmi romantycznie, ale korzystanie z toalety z romantyzmem niewiele ma wspólnego ;). Bycie matką autystycznego dziecka nie jest łatwe. Trzeba wiele czasu i cierpliwości by osiągnąć choćby najmniejszy cel. Coś co dla matek zdrowych dzieci jest niczym trudnym, dla mnie jest kamieniem milowym na miarę człowieka na księżycu.

Ciągle źle

S Oj dawno mnie tu nie było... Nie, nie oznacza to faktu, że nic się nie dzieje i nie ma o czym pisać. Działo się i dzieje wciąż tyle, że ciężko to ubrać w słowa. Zmiana pracy, nowy dom ( o czym w innym poście), liczne wizyty u specjalistów, sama nie wiem od czego zacząć. Ale dziś nie o tym, dziś po dłuższej przerwie chce sobie troszkę pojęczeć Nad sobą, nad losem rodziców dzieci jak moje.  Bycie matką to ciągłe rozterki, dylematy, pytania bez odpowiedzi...takie życie w szpagacie między domem a światem. Wciąż spóźniona, wciąż w biegu. I wszystko po łebkach. Sprzątanie, gotowanie raz w tygodniu, zajęcia, nawet wieczorne czytanie bajek. Wszystko z zegarkiem w ręku.  Chciałabym więcej czasu poświecić dzieciom, czytać im, bawić się, rysować i słuchać ich opowieści.  Ale nie mam czasu.. Chciałabym jeździć z Milą na terapie, turnusy rehabilitacyjne i ćwiczyć codziennie zadane w przedszkolu prace domowe... ale nie mam czasu Nie dla mnie terapie o15 bo o 15 wychodzę z

2020 czyli życie w czasach zarazy

 Ten rok miał być magiczny w końcu nie co roku zdarza się taka data 2020. Miało być dużo dalekich, szalonych podróży, dzieci na wakacjach u teściów, wolność :)  Cóż jak to mówią „ powiedz Bogu o swoich planach”  sama się sobie dziwię, że miałam tyle planów bo zwykle ich nie robię. Życie mnie już tyle razy zaskoczyło albo wykiwało, że zrozumiałam, że jedyną pewną jest zmiana i niewiadoma... Co z mych planów jest  prawdą, chyba nie muszę mówić bo każdy wie.  Jakbym mogła podsumować ten rok to: wszy w przedszkolu, lockdown, tydzień wakacji, miesiąc przedszkola, kwarantanna i...? Co dalej kolejny lockdown!? Już straciłam wiarę, że ten rok przyniesie nam coś fajnego i chyba ogólnie wolę, żeby nic nie przynosił :)  Ten rok to rok próby dla,całej naszej rodziny, naszego małżeństwa z 10 letnim już stażem, to rok próby dla mojej córeczki. Rok bardzo zmienny, z przerwami w rehabilitacji.  Póki co muszę powiedzieć, że jestem z niej bardzo, bardzo dumna. Szybko zadomowiła się w nowym domu, w sumie